Posty

WYDAWNICTWA TYPU VANITY cz.1 Wprowadzenie.

Obraz
Pisać każdy może. Jeden lepiej, drugi trochę gorzej. Brzmi znajomo? Z ręką na sercu: Nie myślisz o tym, aby zostać wziętym pisarzem? Nie marzysz o sławie? Spotkaniach autorskich? I tych wypełnionych po brzegi salach bibliotecznych? O obecności na Targach Książki? I nie, nie w roli zbłąkanego czytelnika! Ty marzysz o tym, aby gościć na targach w roli wielkiego i znanego pisarza! Przecież do nieznanego nikt nie podejdzie. Chyba, że z grzeczności. Tak, marzysz! I nie ma nic złego w twoich marzeniach. Ja też o tym marzyłam. O wielu rzeczach marzę. Marzę, ale nie osiadam na laurach. Idę do przodu! Ty też musisz od czegoś zacząć. Powiedzmy, że napisałeś książkę. Najlepszą na świecie. Skąd wiesz, że najlepszą? A! Mama czytała i zaniemówiła z zachwytu? Babcia też? Ok, zaniemówiły z zachwytu, więc postanawiasz pójść o krok dalej. Wysyłasz swój rękopis do wszystkich wydawnictw, jak leci. Pierwszy błąd. Powinieneś targetować w wydawnictwach, które specjalizują się w wydawaniu takich książek, jak ...

Kradzież kontra KRADZIEŻ

Obraz
Kradzież kontra KRADZIEŻ  STOP KRADZIEZY W INTERNECIE STOP Nielegalnemu pobieraniu książek w internecie! Kradzież . Przeczytałeś? Przeczytaj jeszcze raz! Jedno, małe słowo, a jak brzmi? Brzmi okropnie! Groźnie. Nieswojo. Źle. Smutno. Tępimy wszelakiej maści złodziejstwo. Oburzamy się, gdy ktoś ukradnie spod domu nasz samochód, na który długo i mozolnie odkładaliśmy. Na który ciężko pracowaliśmy! Oburzamy się, gdy ktoś włamuje się do naszego domu i wynosi wszystko, co przedstawia jakąkolwiek wartość materialną. W końcu zapracowaliśmy na te wszystkie cenne rzeczy! Oburzamy się, gdy ktoś bez naszej wiedzy wchodzi do naszego ogrodu i zrywa, ot tak, jabłka, które przeznaczyliśmy na sprzedaż. Przecież musimy za coś utrzymać rodzinę! Oburzamy się, gdy zostajemy okradzeni w komunikacji miejskiej. W sklepie. W tłumie. Gdziekolwiek. Oburzamy się, gdy koleżanka lub siostra "pożycza" rzeczy należące do nas, nie pytając o pozwolenie. To nas wręcz wkurza! Oburza nas wszystko, co ma zwią...

5 porad, jak pokonać niemoc twórczą

Obraz
Miewasz czasami dni, w których nic Ci się nie chce? I to dosłownie? Rano nawet nie wstajesz, bo i po co? Dla kogo? Bywa. To naprawdę normalne zjawisko! Każdy miewa takie dni. Ja też. Albo dni, w których siedzisz przed monitorem. Siedzisz. Patrzysz. Siedzisz. Patrzysz coraz bardziej sfrustrowany, a weny jak nie ma, tak nie ma. Co robisz? A, zerknę sobie na fejsbuczka! Ciekawe, co ta małpa Zośka nowego wymyśliła. Pewnie znów będzie się żalić, jaka to ona nieszczęśliwa. Życie do dupy, znajomi do dupy, praca do dupy. Nawet ona do dupy. Oczywiście tego ostatniego już nie napisze. Ewentualnie pomyśli. Wchodzisz na tego fejsbuczka. Dosłownie na pięć minut! Zerknąć tylko! I ani się nie spostrzeżesz, a już mija ósma godzina zerkania na profile znajomych. Tyle się tam dzieje! Bartek wrzucił zdjęcie swojego śniadania. Nic specjalnego, raptem parówki z bułką, ale zdjęcie musi być! Obowiązkowo! Kaśka znów chwali się nowym chłopakiem (Jakby było czym) Marta po raz setny w tym tygodniu wstawia zdję...

Sebastian i przyjaciele

Obraz
27.11.2016 odbędzie się premiera mojej pierwszej książki, a właściwie książeczki dla dzieci 0-13 lat, " Sebastian i przyjaciele". Już dziś zachęcam do sięgnięcia po nią :-) Idealna na prezent Mikołajkowy, Gwiazdkowy i nie tylko! A dla opornych i niezdecydowanych :-), fragment ( wersja przed korektą): https://www.facebook.com/marlenarytel/photos/a.508806055981725.1073741827.508801325982198/557125177816479/?type=3&theater Wieczór był dziś wyjątkowo ciepły. Na parapecie okna jednego z wielu domów znajdujących się w okolicy, siedział dziesięcioletni, jasnowłosy chłopiec. W głębi pokoju spało jego młodsze rodzeństwo. Za oknami słychać było rechot żab, i piękną muzykę świerszczy. Tak, muzykę, bo jak inaczej nazwać te cudowne odgłosy dobiegające z trawy? - Ciekawe czy te świerszcze mają skrzypce? -pomyślał , z zachwytem obserwując ogród przez otwarte okno swojego pokoju. No dobra ,pokój tak do końca nie był jego. Niestety, zajmował go wraz z bratem i siostrą, któ...

Jajko mądrzejsze od kury...?

Obraz
Dzieci dorastają. Bardzo szybko dorastają. Czasami szybciej, niż dorośli. W pewnym wieku uwielbiają dyskusje. Dyskusje z dorosłymi. Czasami bywają złośliwe. Ot, taka ich natura. Czasami nawet dorosły nie jest w stanie wymyślić odpowiedniej riposty. Tak jak ja. Ja, która od ponad dwudziestu pięciu lat słynie z ciętego języka. Wygląda na to, że uczeń przewyższył mistrza....A może po prostu miałam gorszy dzień? Chyba mam do tego prawo? Pierwsza Akcja dzieje się w naszym domu, podczas wspólnego przygotowywania obiadu. Mój syn Michał, opowiada mi o tym, jak to rodzic jednego z kolegów udał się do wróżki. Niestety, wróżba nie przypadła rodzicowi do gustu, który zażądał  zwrotu pieniędzy w dość zabawny, aczkolwiek agresywny sposób. - Nie rozumiem, po co wydawać pieniądze na takie wizyty- Odezwał się po chwili milczenia mój syn- Przecież to bzdury i wyłudzanie pieniędzy od naiwniaków! - Kiedyś byłam u wróżki - Pochwaliłam się, chcąc jednocześnie stanąć w obronie ludzi w...

Jak menda z mendą...;-)

Opowiadałam córce, jak to moje niektóre koleżanki były gnębione w szkole, a nade mną ( nie licząc chłopców, którym się podobałam, a na których nie zwracałam uwagi) nikt się nie znęcał, nikt nie dokuczał. Także gdy pracowałam w tzw. Chickenie przy Andersa, do którego schodzili się najgorsze "mendy" w okolicy. Ćpuni, pijacy, młodzież z marginesu, ale jakoś mnie darzyli sympatią i respektem. Przy mnie byli spokojni i niekonfliktowi. Raz nawet uratowałam skórę koleżance, którą chcieli "lać", z sympatii do mnie odstąpili od tego pomysłu.    - Ty to miałaś dobrze- Mówi moja córka- Wszyscy Cię lubili.  - Nie wszyscy- Zaprotestowałam- Byli tacy, którzy mnie nie cierpieli, ale trudno mnie było lubić. Taka menda ze mnie była mówiąc kolokwialnie. No, ten margines zwany mentami mnie lubił.  - No, wiesz, menda z mendą zawsze się dogada- Wyrwało jej się.  Długo płakałam ze śmiechu

Jak moja próżność została ukarana :-)....poniekąd.

Obraz
Odkąd pamiętam, nigdy nie zapłaciłam żadnego mandatu. Ani gdy przechodziłam w niedozwolonym miejscu, ani gdy przechodziłam na czerwonym. Nie płaciłam, gdy jechałam autem- nie tylko w roli kierowcy ale i pasażera. Nawet wożący mnie, nigdy nie ponosili " kary" za wykroczenie. Tak działał mój wdzięk osobisty na panów policjantów :-)  Mój luźny, wręcz żartobliwy stosunek do zatrzymywania, moje uśmiechy, luźne rozmowy. Z takim czarem i powabem po prostu trzeba się urodzić! ;-). Gdy poznałam swoją miłość, nie omieszkałam pochwalić się tymi sukcesami. Zawsze mawiałam, że przy mnie mandatów się nie płaci. Patrzył na mnie wtedy z politowaniem, jak na kogoś, kto w wyniku urazu psychicznego gada głupoty. - Ok, jeśli przyjdzie taki dzień, w którym jednak będę musiała ten mandat zapłacić, albo ktoś, z kim będę jechała, to będzie oznaczać tylko jedno.  Zaczynam się starzeć - Poszłam na ustępstwo w przechwałkach, widząc, że i tak mi nie wierzy- I moja uroda już na nikim nie robi ...