Jak moja próżność została ukarana :-)....poniekąd.
Odkąd pamiętam, nigdy nie zapłaciłam żadnego mandatu. Ani gdy przechodziłam w niedozwolonym miejscu, ani gdy przechodziłam na czerwonym. Nie płaciłam, gdy jechałam autem- nie tylko w roli kierowcy ale i pasażera. Nawet wożący mnie, nigdy nie ponosili " kary" za wykroczenie. Tak działał mój wdzięk osobisty na panów policjantów :-) Mój luźny, wręcz żartobliwy stosunek do zatrzymywania, moje uśmiechy, luźne rozmowy. Z takim czarem i powabem po prostu trzeba się urodzić! ;-).
Gdy poznałam swoją miłość, nie omieszkałam pochwalić się tymi sukcesami. Zawsze mawiałam, że przy mnie mandatów się nie płaci. Patrzył na mnie wtedy z politowaniem, jak na kogoś, kto w wyniku urazu psychicznego gada głupoty.
- Ok, jeśli przyjdzie taki dzień, w którym jednak będę musiała ten mandat zapłacić, albo ktoś, z kim będę jechała, to będzie oznaczać tylko jedno. Zaczynam się starzeć - Poszłam na ustępstwo w przechwałkach, widząc, że i tak mi nie wierzy- I moja uroda już na nikim nie robi wrażenia.
We wrześniu, w pewien ciepły weekend, postanowiliśmy wybrać się na małą wycieczkę do Kętrzyna. Opracowaliśmy plan wycieczki. Najpierw zobaczymy bunkry Hitlera, a później zamek w Kętrzynie. W międzyczasie jakiś obiad w restauracji. Wyruszyliśmy o szóstej rano. Pusto na drogach, fajna muzyka w radiu, my pogrążeni w miłej rozmowie. Jakieś 150 km od domu, wjeżdżaliśmy do kolejnej miejscowości, oczywiście cały czas gawędząc. Nagle, na wysokości stacji benzynowej, wyskakuje nam policjant. Moja miłość nagle hamuje, mało brakowało a rozjechalibyśmy gościa :-)
Zatrzymujemy się, policjant podchodzi ze srogą miną, przedstawia się, podaje powód zatrzymania
( prawie o 30 przekroczona prędkość), prosi o dokumenty.
- W dniu dzisiejszym nakładam na Pana mandat. 200-300 złotych i pięć punktów karnych. Którą kwotę Pan wybiera?
- O, nawet możemy sobie wybrać- uśmiechnęłam się słodko, patrząc na policjanta.
- 200- Odparła moja miłość- Chyba, że są jeszcze jakieś inne opcje?
- Tak, wniosek do sądu o ukaranie- Udzielił odpowiedzi stróż prawa.
- A jeszcze jakieś inne opcje wchodzą w grę?- Drążę temat, cały czas promiennie się uśmiechając, jednocześnie patrząc przenikliwie swoim ( podobno) świdrującym spojrzeniem.
- Tylko te dwie.
- A może by tak dzisiaj poprzestać na pouczeniu? - Patrzę w Jego oczy błagalnie.
Pokręcił przecząco głową. Wziął dokumenty, polecił poczekać w samochodzie i oddalił się od nas do radiowozu. W międzyczasie jego partner zatrzymał kolejnego delikwenta.
- To najdroższa wycieczka jaką do tej pory odbyliśmy- Próbował żartować mój ukochany.
- Uhm- Mruknęłam tylko, a w głowie już kłębiły się czarne myśli, tym bardziej, że pan policjant długo nie wracał.
- No, Rytel- Myślałam bliska depresji- Spójrz prawdzie w oczy! Starzejesz się! Twój czar i urok osobisty przestają robić wrażenie na płci odmiennej. Pierwszy mandat w życiu i to jeszcze przy ukochanym, przy którym tak się chwaliłaś! No, ale czterdzieści lat, to nie dwadzieścia, ani nawet trzydzieści. Co z tego, że wszyscy dają ci dziesięć lat mniej? Widocznie policjant lepiej zna się na kobiecym wieku. Pogódź się z faktem. Nie jesteś już młoda. Stara dupa jesteś!
- Czemu tak długo nie wraca?- denerwowałam się- Na komendę poszedł po druki, czy co?
W końcu zjawił się. Nie patrząc na nas, zapytał gdzie tak się śpieszymy.
- Jedziemy obejrzeć bunkry Hitlera- Odparł mój mężczyzna, a ja patrzyłam na dłoń policjanta, w którym trzymał dokumenty. Nie widziałam natomiast mandatu.
- Pewnie wsunął w dokumenty, żeby nie zgubić- Pomyślałam.
- Tam za bardzo nie ma co oglądać- Odpowiedział patrząc dziwnym, nieodgadnionym wzrokiem - Ale już tak nie pędźcie. W dniu dzisiejszym dostaniecie tylko pouczenie. I jedźcie ostrożnie!
Oddał dokumenty i dopiero po tym uśmiechnął się do nas.
Złożyłam dłonie w podziękowaniu, cała rozpromieniona zawołałam, machając w jego kierunku:
- Dziękujemy bardzo!
Skinął głową, śmiejąc się do nas, pozwolił jechać dalej.
Odjeżdżając, pomachaliśmy na pożegnanie. Miły funkcjonariusz odmachał, a my zniknęliśmy za zakrętem z wielką ulgą spoglądając na siebie.
- Boże, myślałam, że się starzeję- zaśmiałam się do mojej miłości- Przez chwilę było mi głupio, kiedy wziął od Ciebie dokumenty, ale widzisz, mówiłam, że przy mnie nie płaci się mandatów!
- Myślałem, że ściemniasz, albo nie płacisz Ty jako Ty.
- Przecież mówiłam, że osoby, które jeżdżą ze mną też nie płacą.
- Wyleciało mi z głowy, ale miałaś rację. Dzięki tobie oszczędziliśmy dwie stówy- Zaśmiał się- Mam cudowną żonę!
- Dobra, dobra teraz to jedź powoli, drugi raz takie szczęście może nas już nie spotkać i zapłacimy nie dwieście, a czterysta!
Od tamtej pory przestałam się przechwalać. W końcu czterdzieści lat to nie dwadzieścia...ble, ble , ble...Za to mój ukochany opowiada, jaką ma cudowną kobietę u swego boku. Kobietę, dzięki której nie płaci się mandatów...:-)
Obraz Alexas_Fotos z Pixabay
Gdy poznałam swoją miłość, nie omieszkałam pochwalić się tymi sukcesami. Zawsze mawiałam, że przy mnie mandatów się nie płaci. Patrzył na mnie wtedy z politowaniem, jak na kogoś, kto w wyniku urazu psychicznego gada głupoty.
- Ok, jeśli przyjdzie taki dzień, w którym jednak będę musiała ten mandat zapłacić, albo ktoś, z kim będę jechała, to będzie oznaczać tylko jedno. Zaczynam się starzeć - Poszłam na ustępstwo w przechwałkach, widząc, że i tak mi nie wierzy- I moja uroda już na nikim nie robi wrażenia.
We wrześniu, w pewien ciepły weekend, postanowiliśmy wybrać się na małą wycieczkę do Kętrzyna. Opracowaliśmy plan wycieczki. Najpierw zobaczymy bunkry Hitlera, a później zamek w Kętrzynie. W międzyczasie jakiś obiad w restauracji. Wyruszyliśmy o szóstej rano. Pusto na drogach, fajna muzyka w radiu, my pogrążeni w miłej rozmowie. Jakieś 150 km od domu, wjeżdżaliśmy do kolejnej miejscowości, oczywiście cały czas gawędząc. Nagle, na wysokości stacji benzynowej, wyskakuje nam policjant. Moja miłość nagle hamuje, mało brakowało a rozjechalibyśmy gościa :-)
Zatrzymujemy się, policjant podchodzi ze srogą miną, przedstawia się, podaje powód zatrzymania
( prawie o 30 przekroczona prędkość), prosi o dokumenty.
- W dniu dzisiejszym nakładam na Pana mandat. 200-300 złotych i pięć punktów karnych. Którą kwotę Pan wybiera?
- O, nawet możemy sobie wybrać- uśmiechnęłam się słodko, patrząc na policjanta.
- 200- Odparła moja miłość- Chyba, że są jeszcze jakieś inne opcje?
- Tak, wniosek do sądu o ukaranie- Udzielił odpowiedzi stróż prawa.
- A jeszcze jakieś inne opcje wchodzą w grę?- Drążę temat, cały czas promiennie się uśmiechając, jednocześnie patrząc przenikliwie swoim ( podobno) świdrującym spojrzeniem.
- Tylko te dwie.
- A może by tak dzisiaj poprzestać na pouczeniu? - Patrzę w Jego oczy błagalnie.
Pokręcił przecząco głową. Wziął dokumenty, polecił poczekać w samochodzie i oddalił się od nas do radiowozu. W międzyczasie jego partner zatrzymał kolejnego delikwenta.
- To najdroższa wycieczka jaką do tej pory odbyliśmy- Próbował żartować mój ukochany.
- Uhm- Mruknęłam tylko, a w głowie już kłębiły się czarne myśli, tym bardziej, że pan policjant długo nie wracał.
- No, Rytel- Myślałam bliska depresji- Spójrz prawdzie w oczy! Starzejesz się! Twój czar i urok osobisty przestają robić wrażenie na płci odmiennej. Pierwszy mandat w życiu i to jeszcze przy ukochanym, przy którym tak się chwaliłaś! No, ale czterdzieści lat, to nie dwadzieścia, ani nawet trzydzieści. Co z tego, że wszyscy dają ci dziesięć lat mniej? Widocznie policjant lepiej zna się na kobiecym wieku. Pogódź się z faktem. Nie jesteś już młoda. Stara dupa jesteś!
- Czemu tak długo nie wraca?- denerwowałam się- Na komendę poszedł po druki, czy co?
W końcu zjawił się. Nie patrząc na nas, zapytał gdzie tak się śpieszymy.
- Jedziemy obejrzeć bunkry Hitlera- Odparł mój mężczyzna, a ja patrzyłam na dłoń policjanta, w którym trzymał dokumenty. Nie widziałam natomiast mandatu.
- Pewnie wsunął w dokumenty, żeby nie zgubić- Pomyślałam.
- Tam za bardzo nie ma co oglądać- Odpowiedział patrząc dziwnym, nieodgadnionym wzrokiem - Ale już tak nie pędźcie. W dniu dzisiejszym dostaniecie tylko pouczenie. I jedźcie ostrożnie!
Oddał dokumenty i dopiero po tym uśmiechnął się do nas.
Złożyłam dłonie w podziękowaniu, cała rozpromieniona zawołałam, machając w jego kierunku:
- Dziękujemy bardzo!
Skinął głową, śmiejąc się do nas, pozwolił jechać dalej.
Odjeżdżając, pomachaliśmy na pożegnanie. Miły funkcjonariusz odmachał, a my zniknęliśmy za zakrętem z wielką ulgą spoglądając na siebie.
- Boże, myślałam, że się starzeję- zaśmiałam się do mojej miłości- Przez chwilę było mi głupio, kiedy wziął od Ciebie dokumenty, ale widzisz, mówiłam, że przy mnie nie płaci się mandatów!
- Myślałem, że ściemniasz, albo nie płacisz Ty jako Ty.
- Przecież mówiłam, że osoby, które jeżdżą ze mną też nie płacą.
- Wyleciało mi z głowy, ale miałaś rację. Dzięki tobie oszczędziliśmy dwie stówy- Zaśmiał się- Mam cudowną żonę!
- Dobra, dobra teraz to jedź powoli, drugi raz takie szczęście może nas już nie spotkać i zapłacimy nie dwieście, a czterysta!
Od tamtej pory przestałam się przechwalać. W końcu czterdzieści lat to nie dwadzieścia...ble, ble , ble...Za to mój ukochany opowiada, jaką ma cudowną kobietę u swego boku. Kobietę, dzięki której nie płaci się mandatów...:-)
Obraz Alexas_Fotos z Pixabay
Komentarze
Prześlij komentarz