Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2016

Jajko mądrzejsze od kury...?

Obraz
Dzieci dorastają. Bardzo szybko dorastają. Czasami szybciej, niż dorośli. W pewnym wieku uwielbiają dyskusje. Dyskusje z dorosłymi. Czasami bywają złośliwe. Ot, taka ich natura. Czasami nawet dorosły nie jest w stanie wymyślić odpowiedniej riposty. Tak jak ja. Ja, która od ponad dwudziestu pięciu lat słynie z ciętego języka. Wygląda na to, że uczeń przewyższył mistrza....A może po prostu miałam gorszy dzień? Chyba mam do tego prawo? Pierwsza Akcja dzieje się w naszym domu, podczas wspólnego przygotowywania obiadu. Mój syn Michał, opowiada mi o tym, jak to rodzic jednego z kolegów udał się do wróżki. Niestety, wróżba nie przypadła rodzicowi do gustu, który zażądał  zwrotu pieniędzy w dość zabawny, aczkolwiek agresywny sposób. - Nie rozumiem, po co wydawać pieniądze na takie wizyty- Odezwał się po chwili milczenia mój syn- Przecież to bzdury i wyłudzanie pieniędzy od naiwniaków! - Kiedyś byłam u wróżki - Pochwaliłam się, chcąc jednocześnie stanąć w obronie ludzi w...

Jak menda z mendą...;-)

Opowiadałam córce, jak to moje niektóre koleżanki były gnębione w szkole, a nade mną ( nie licząc chłopców, którym się podobałam, a na których nie zwracałam uwagi) nikt się nie znęcał, nikt nie dokuczał. Także gdy pracowałam w tzw. Chickenie przy Andersa, do którego schodzili się najgorsze "mendy" w okolicy. Ćpuni, pijacy, młodzież z marginesu, ale jakoś mnie darzyli sympatią i respektem. Przy mnie byli spokojni i niekonfliktowi. Raz nawet uratowałam skórę koleżance, którą chcieli "lać", z sympatii do mnie odstąpili od tego pomysłu.    - Ty to miałaś dobrze- Mówi moja córka- Wszyscy Cię lubili.  - Nie wszyscy- Zaprotestowałam- Byli tacy, którzy mnie nie cierpieli, ale trudno mnie było lubić. Taka menda ze mnie była mówiąc kolokwialnie. No, ten margines zwany mentami mnie lubił.  - No, wiesz, menda z mendą zawsze się dogada- Wyrwało jej się.  Długo płakałam ze śmiechu

Jak moja próżność została ukarana :-)....poniekąd.

Obraz
Odkąd pamiętam, nigdy nie zapłaciłam żadnego mandatu. Ani gdy przechodziłam w niedozwolonym miejscu, ani gdy przechodziłam na czerwonym. Nie płaciłam, gdy jechałam autem- nie tylko w roli kierowcy ale i pasażera. Nawet wożący mnie, nigdy nie ponosili " kary" za wykroczenie. Tak działał mój wdzięk osobisty na panów policjantów :-)  Mój luźny, wręcz żartobliwy stosunek do zatrzymywania, moje uśmiechy, luźne rozmowy. Z takim czarem i powabem po prostu trzeba się urodzić! ;-). Gdy poznałam swoją miłość, nie omieszkałam pochwalić się tymi sukcesami. Zawsze mawiałam, że przy mnie mandatów się nie płaci. Patrzył na mnie wtedy z politowaniem, jak na kogoś, kto w wyniku urazu psychicznego gada głupoty. - Ok, jeśli przyjdzie taki dzień, w którym jednak będę musiała ten mandat zapłacić, albo ktoś, z kim będę jechała, to będzie oznaczać tylko jedno.  Zaczynam się starzeć - Poszłam na ustępstwo w przechwałkach, widząc, że i tak mi nie wierzy- I moja uroda już na nikim nie robi ...